Sposób na prosty i szyki obiad. Idealny zwłaszcza teraz, gdy są upały i ostatnia rzecz na jaką mamy ochotę, to stanie przy garach.
Fanką gotowców nie jestem, ale wychodzę z założenia że raz na jakiś czas jedzenie z torebki nie zaszkodzi. Pomysł na Papirus kupiłam zaraz jak tylko się ukazał jako nowość ( jakiś rok temu?). Wzięłam 3 wersje, które były dostępne, z czego wypróbowałam dwie i powiedziałam dość. Trzecia przeleżała w koszu z przyprawami, aż do teraz. Data przydatności niebawem miała minąć, dlatego postanowiłam zużyć papirus.
*Co potrzebujemy*
- pierś z kurczaka
- Pomysł na Papirus Winiary
- małą cukinię
- ziemniaki
- sól, pieprz, oliwę
*Przygotowanie*
Ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie. W tym czasie przygotowujemy mięso według instrukcji, czyli myjemy, osuszamy, wykładamy na papirus, przykrywamy drugą połówką i smażymy po 5 minut z obu stron i gotowe.
Po usmażeniu mięso wygląda kusząco. Jest zdecydowanie bardziej miękkie i soczyste niż to robione tradycyjnie. Papirus nie zawiera konserwantów, glutaminianu sodu i barwników.
Do tego wstążki z cukinii. Cukinię myjemy i kroimy na cienkie wstążki, najlepiej za pomocą obieraczki do warzyw. Doprawiamy solą i pieprzem. Skrapiamy oliwą.
Takie danie jest idealne, gdy nie mamy czasu a chcemy coś szybko zjeść. Do tego nie musimy babrać się w przyprawianiu mięsa.
Żeby nie było zbyt kolorowo, ma też swoje *wady.*
- Wprawdzie smażymy mięso bez dodatku tłuszczu, ale w składzie znajdziemy tłuszcz utwardzony.
- Mięso według mnie jest strasznie słone, a moja tolerancja i lubowanie się w soli są zdecydowanie większe niż przeciętnego zjadacza.
*Czy polecam Wam ten produkt?*
Tym, co nie jedli polecam spróbować i mieć jedno opakowanie awaryjne, ot tak na kryzysowe sytuacje. Ale żywić się tym regularnie odradzam.
Fanką gotowców nie jestem, ale wychodzę z założenia że raz na jakiś czas jedzenie z torebki nie zaszkodzi. Pomysł na Papirus kupiłam zaraz jak tylko się ukazał jako nowość ( jakiś rok temu?). Wzięłam 3 wersje, które były dostępne, z czego wypróbowałam dwie i powiedziałam dość. Trzecia przeleżała w koszu z przyprawami, aż do teraz. Data przydatności niebawem miała minąć, dlatego postanowiłam zużyć papirus.
*Co potrzebujemy*
- pierś z kurczaka
- Pomysł na Papirus Winiary
- małą cukinię
- ziemniaki
- sól, pieprz, oliwę
*Przygotowanie*
Ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie. W tym czasie przygotowujemy mięso według instrukcji, czyli myjemy, osuszamy, wykładamy na papirus, przykrywamy drugą połówką i smażymy po 5 minut z obu stron i gotowe.
Po usmażeniu mięso wygląda kusząco. Jest zdecydowanie bardziej miękkie i soczyste niż to robione tradycyjnie. Papirus nie zawiera konserwantów, glutaminianu sodu i barwników.
Do tego wstążki z cukinii. Cukinię myjemy i kroimy na cienkie wstążki, najlepiej za pomocą obieraczki do warzyw. Doprawiamy solą i pieprzem. Skrapiamy oliwą.
Takie danie jest idealne, gdy nie mamy czasu a chcemy coś szybko zjeść. Do tego nie musimy babrać się w przyprawianiu mięsa.
Żeby nie było zbyt kolorowo, ma też swoje *wady.*
- Wprawdzie smażymy mięso bez dodatku tłuszczu, ale w składzie znajdziemy tłuszcz utwardzony.
- Mięso według mnie jest strasznie słone, a moja tolerancja i lubowanie się w soli są zdecydowanie większe niż przeciętnego zjadacza.
*Czy polecam Wam ten produkt?*
Tym, co nie jedli polecam spróbować i mieć jedno opakowanie awaryjne, ot tak na kryzysowe sytuacje. Ale żywić się tym regularnie odradzam.